Ukończone przedmioty używane były w życiu codziennym lub stanowiły dodatkowe źródło dochodu. Sprzedawano je na targach, jarmarkach, a także dawano w prezencie. Była to tak misternie i dokładnie wykonywane rzeczy, że nawet można było wypleść wiadro, a woda
z niego nie wyciekła.
Najczęściej wykorzystywanym surowcem była wiklina i słoma, ale wyplatano również z korzeni sosny, świerku oraz jałowca. Pozyskiwanie korzeni drzew było niesłychanie trudne, gdyż należało znaleźć w ziemi korzeń o odpowiedniej grubości, a przede wszystkim długości, następnie wydobyć oraz od razu rozpocząć wyplatanie, ponieważ wysuszony lub zmoczony korzeń nie nadawał się do plecenia. Był on łamliwy i zmieniał barwę, co psuło estetyczny wygląd plecionki. Istnieją różne techniki wyplatania, jedną z nich jest technika spiralna, w której mistrzem jest Czesław Hinc z Kościerzyny. Jego wyroby można oglądać w Muzeum w Gdańsku, Chojnicach oraz Wdzydzach Kiszewskich.
Oprócz wyplatanych przedmiotów użytku codziennego powstawały również dekoracyjne plecionki m.in. pojemniki na ołówki i długopisy, bombonierki, pudełka na papierosy czy rzadziej wykonywane stojaki na fajki.
Plecionkarstwo jest obecnie obok haftu kaszubskiego jedną z najpopularniejszych dziedzin sztuki ludowej na Kaszubach. Przeżywa obecnie renesans swojego istnienia, gdyż stało się popularne nawet w rejonach Kaszub, gdzie w przeszłości uprawiane było sporadycznie. Organizowane są specjalne kursy, podczas których każdy z nas może nauczyć się wyplatania przedmiotów różnymi technikami.