W nieco ponad pół godziny można przemieścić się do oddalonego o 47 km na południe od Gdańska Pelplina, którego hasło promocyjne brzmi „Pelplin – Miasto z duszą”. Duszą Pelplina jest bez wątpienia dawne opactwo cysterskie, które w 2014 zostało wpisane na prezydencką listę Pomników Historii Polski. Niezmiennie, od przełomu XIII i XIV wieku, jego serce stanowi gotycki kościół cysterski, dziś bazylika katedralna, która od 50 lat nosi tytuł Bazyliki Mniejszej, nadany jej przez Papieża Pawła VI. Będąc tam, koniecznie trzeba zajrzeć do środka, by zobaczyć największy w tej części Europy drewniany, złocony ołtarz barokowy z cennym przedstawieniem Koronacji NMP mistrza H. Hana oraz 22 inne, nie mniej imponujące ołtarze boczne, a także gotyckie stalle oraz część klasztorną z wirydarzem, skryptorium i krużgankami. Jednak najcenniejszym skarbem Pelplina jest pewna książka. To arcydzieło światowej literatury – jedyny w Polsce egzemplarz oryginalnej Biblii Gutenberga
Między 1452 a 1455 rokiem Jan Gutenberg wydał pierwsze egzemplarze książki drukowanej przy użyciu ruchomej czcionki. Była to Biblia. Sekrety metody Gutenberga szybko przedostały się poza jego pracownię, głównie przez to, że moguncki wynalazca często zmieniał pomocników i nie zawsze mógł wypłacać im pensje. Tym samym jego problemy finansowe wyszły na dobre całej zachodniej cywilizacji. Choć przez wiele wieków książka pozostawała towarem luksusowym, druk na masową skalę zdemokratyzował czytelnictwo. Zwiększył się dostęp do słowa pisanego, a społeczeństwo powoli zaczęło wynurzać się z mroków analfabetyzmu. Zaczęła się nowa epoka. Jak to się stało, że oryginał tej rewolucyjnej publikacji zawędrował właśnie do Pelplina?
Z prawie dwustu egzemplarzy Pisma Świętego, które wyszło spod czcionki Gutenberga, do naszych czasów dotrwało czterdzieści osiem, w tym dwadzieścia w stanie kompletnym. Biblia pelplińska jest jedyną znajdującą się na terenie Polski. Historia jej przybycia nie jest jasna. Prawdopodobnie w XV w. zakupił ją biskup chełmiński Mikołaj Chrapicki dla Zakonu Franciszkanów w Lubawie. W 1833 r. trafiła ona do Biblioteki Seminarium Duchownego w Pelplinie. Najwięcej przygód przeżyła w czasie II wojny światowej. Władze III Rzeszy były tak zdeterminowane, by wykraść jak najwięcej cennych eksponatów z okupowanych krajów, że stworzyły osobną jednostkę do poszukiwania zabytków. Aby ochronić Biblię przed dostaniem się w niepowołane ręce, ksiądz Antoni Liedtke, ówczesny dyrektor biblioteki seminaryjnej, spakował ją do skórzanej torby, którą zamówił specjalnie u tamtejszego rymarza Gutkowskiego, i tak wywiózł do Warszawy, skąd pojechała do Rumunii i Paryża. W Pelplinie pozostały dokumenty poświadczające wywóz Biblii, ale na szczęście udało jej się uniknąć wpadnięcia w niepowołane ręce. Przez lata była przenoszona. Odbyła podróż transatlantykiem „Batory”, by ostatecznie znaleźć schronienie w Kanadzie. Kolejne lata spędziła w skarbcu Banku Gospodarki Krajowej, mieszczącym się w Bank of Montreal. Do Polski wróciła w 1959 r., początkowo na Wawel, a następnie – dokładnie w tej samej skórzanej torbie i w asyście tego samego księdza, Antoniego Liedtke – do Pelplina.
Tekst: Sylwia Gutowska
Konsultacja: Diecezjalne Centrum Informacji Turystycznej w Pelplinie