Podano do stołu…
Gòdë – tak nazywają okres świąteczny Kaszubi. Obchodzą go od 25 grudnia aż do 6 stycznia, czyli Święta Trzech Króli. Jest to czas pełen radości, kulinarnej rozpusty i beztroskich psot. Najpierw jednak należy w wyciszeniu przeżyć kilka tygodni adwentu. Gdy wyczekiwanie zbliża się do końca, w kaszubskich wsiach pojawiają się gwiżdże, czyli kaszubscy kolędnicy. 24 grudnia ma miejsce oczywiście wigilijna wieczerza, czyli gwiozdka.
Na kaszubskim stole znajdziemy wówczas m.in. zupę brzadową z suszonych owoców z kluskami, którą jada się zamiast barszczu. Do tego potrawy (maksymalnie dziesięć) przygotowywane z grochu, fasoli, maku, suszonych grzybów i owoców, kapusty i ziemniaków. Nie brakuje ryb, wśród których królują śledzie i węgorze.
Jest też kuch, czyli drożdżowe ciasto. Najmłodsi domownicy oczekują nie na św. Mikołaja, lecz na gwiazdora, który obdarza je drobnymi prezentami, nie przypominając jednak przy tym w ogóle brodatej postaci w czerwonym kubraku, znanej z popkulturowych przedstawień. Kaszubski dobrodziej dzieci nosi bowiem wielki odwrócony kożuch, a twarz zasłania mu tzw. larwa, czyli maska z cielęcej skóry.
Święta po kociewsku….
Ważnym elementem wyróżniającym tradycyjne święta na Kociewiu, jest dzielenie się – zamiast opłatkiem – tradycyjnym podpłomykiem, smarowanym dla osłody miodem. Przysmakami na wigilijnym kociewskim stole są też specyficzny, kwaskowaty barszcz grzybowy z wywarem ze świeżo kiszonej kapusty oraz ryba (najczęściej płoć lub okoń) w słodko-kwaśnej zalewie.
…i na Żuławach
Nieco inaczej wyglądał program świętowania w tradycyjnym domu na Żuławach. Tu praktycznie do XX wieku nie istniał w ogóle zwyczaj uczty wigilijnej! Dzieci tego wieczoru posyłano do spania nieco wcześniej niż zwykle, by nocą przygotować świąteczny stół, nieodzowne fefernuski (kuleczki piernikowe) i prezenty, przynoszone według tradycji przez… siwego konia. Młodzież chodziła zaś po domach nie z kolędą, lecz z własnoręcznie wykonaną szopką, śpiewając i wypraszając sobie dary i poczęstunek.
Szczęśliwego nowego roku!
Sylwester jest w pomorskiej tradycji, rzecz jasna, okazją do szalonej zabawy, ale – co ciekawe – również dniem robienia sobie żartów, czyli czymś na kształt znanego na całym świecie prima aprilis. Figle płatają sobie Kaszubi, ale podobnie jest też w tradycji Kociewia, gdzie ważnym rytuałem przed przywitaniem 1 stycznia jest także przepędzenie starego roku poprzez jak najgłośniejsze trzaskanie z batów. W sylwestrowy wieczór Kociewiacy chętnie wróżą sobie przyszłość na różne sposoby – podobnie jak reszta kraju robi to w Andrzejki.
Właśnie oryginalne świąteczno-noworoczne zwyczaje, obok walorów krajoznawczo-przyrodniczych i doskonałej bazy noclegowej, czynią Pomorze jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Polsce w tym szczególnym okresie. Tutejsze hotele od kilku lat w swoich ofertach uwzględniają nową tendencję, jaką staje się spędzanie przez Polaków świąt poza swoim miejscem zamieszkania. Trend ów nie wziął się z niczego – żyjemy w coraz większym tempie, przez co czasu na przygotowanie choinki i uroczystej uczty dla całej rodziny jest coraz mniej. Efekt bywa taki, że w świątecznym czasie przeżywamy raczej stres i zmęczenie, a nie radość z obcowania z najbliższymi. Niektórzy mówią nawet o syndromie stresu przedświątecznego, wynikającego z presji, jaką odczuwają na sobie gospodarze i gospodynie rodzinnych spotkań.
W tej sytuacji święta spędzone w nieco innych niż zwykle okolicznościach wydają się niemalże wybawieniem, a już na pewno bardzo przyjemnym urozmaiceniem, którego warto spróbować. Przy pomorskim stole wigilijnym z pewnością znajdzie się dla nas miejsce!